-Nie możesz ze mną porozmawiać do bardzo ważne.
-Proszę ojcze i Jonathanie zostawicie nas na chwile sami to bardzo ważne.
-Dobra ale jak coś ci zrobi wiesz jaki mam numer.-Odparł Jonathan
-To słucham.
-Clary nie widzisz co się z tobą stało ojciec tobą omotał a ty wykonujesz wszystkie jego zadania, on jest potworem.-Jace pierwszy raz odkąd Clary go poznała powiedział to oficjalnym tonem.
-Mój ojciec nie jest potworem!Kocham go dzięki niemu moje życie stało się lepsze i nie jestem zwykłą nudną szesnastolatką jestem kimś więcej.
-Co się z tobą stało? Naprawdę jesteś taka sama jak Jonathan i Valentine?
-Robią to co słuszne.
-Zamierzasz całe życie spełnić z Jonathanem ? Z bratem który nie umie kochać tylko pożądać, on nie jest człowiekiem.
-Dla mnie jest człowiekiem kocha mnie wiem to!-Krzyknęła Clary.
Nagle poczuła że Jace ją przyciągnął do siebie . Clary chciała krzyczeć ale nie zrobiła tego. Kochała go a on ją. Mówiła sobie:
-Ale co z Jonathanem jak on zareaguje?
Jace musnął lekko w usta Clary był bardzo delikatny. Szepnął jej do ucha:
-Kocham cię Clary i wiem że ty mnie też kochasz nie musisz z nimi zostać choć ze mną do matki
do przyjaciół.
Coś w Clary pękło może nie potrafiła być tak silna jak jej brat lub ojciec nie będzie nigdy tacy jak oni. Objęła Jacea najmocniej jak mogła i całowała go chciała żeby ta chwila nigdy się nie skończyła.
-Masz racje kocham cie. Cały czas o kimś myślałam i teraz wiem że to o tobie.
Nagle za drzewa wyskoczył Jonathan z lśniącym mieczem serafickim.
-Jak śmiesz ty nic nie warty gnoju uwodzić moją siostrę.-Syknął Jonathan
-Nie wygrasz teraz ja jestem silniejszy Clary dodaje mi siły.-Jace krzywo się uśmiechnął.
Clary dostała wyrzuty sumienia wiedziała że kiedyś będzie musiała wybrać któregoś z ich dwóch a obu kochała tak samo.
-Dosyć tego Jonathanie nie miałeś mnie podsłuchiwać a ty Jace nie podpuszczaj go.
-Przepraszam Clary ale wiedziałam że ten pierdoła będzie chciała cie wykorzystać!
-Nie wykorzystał mnie , chciałam tego.
Jonathana zamurowało jego oczy poszarzały . Odparł z niechęcią:
-Masz racje Clary wystarczy na przyszły raz nie puszcze cie nigdzie z nim.
Clary przewróciła oczami.
-Chodźmy już.
Clary szła bez słowa z Jonathanem który wyraźnie udawał że jej nie widzi.
- Czemu mi to zrobiłaś źle ci ze mną było?
Clary złapała Jonathana za pierś.
- To nie twoja wina to się stało tak niespodziewanie wybacz.
-Clary ja cię kocham zawsze ci wybaczę .
-Gdzie teraz idziemy?
- Będziemy wzywać demony, niezła zabawa co? -Jonathan lekko się zaśmiał.