Strony

wtorek, 8 marca 2016

Plan


 Jonathan zaprowadził Clary  to dużego ciemnego pomieszczenia które miało być salą treningową,  cały budynek był stary ,dużo pajęczyn gdzie nie gdzie   nie wypaliły się jeszcze żarówki. Jonathan nie mógł nic poradzić na to że myślał  o  Clary nigdy do nikogo tego nie czuł .
-Ale przecież to moja siostra!-Kłócił się z myślami chłopak. 
Clary zauważyła że Jonathan cały  czas się na nią patrzył.
Nagle do pomieszczenia wszedł Valentine.
-Clary przytulne miejsce nie praw darz ? - Valentine powiedział cicho pod nosem
-Łap  to jest podstawowa rzecz każdego Neflim Stella.
Kiedy Clary złapała do ręki przedmiot poczuła ciepło które 
sprawiło że czuła się raźniej.
-Narysuj jakąś runę!
-Ale nie znam żadnych run. -Powiedziała cicho Clary.
-Znasz! musisz wejść w głąb siebie Clarisso . -Odpowiedział stanowczo Valentine
Jonathan z ojcem zaczęli uważnie przyglądać się Clary.
Pomyślała o matce i o tym  jak bardzo by chciała przy niej być
i ją chronić powiedziała w myślach:
-Narysuję runę ochrony!
Zaczęła rysować, obrazy same nachodziły jej do głowy
dotyk Stelli był przyjemny na początku mrowiący ale później czuła tylko ciepło emitujące od niego.
-Gotowe 
Jonathan skrzywił się  ponieważ nie widział nigdy takiej runy.
-Przecież taka runa nie istnieje! Zawołał ze zdumienia 
-Clary posiada dar tworzenia nowych run . -Powiedział zadowolony Valentine.
-Żeby wykonać waszą misje potrzebujecie broni ,schowajcie ją tak żeby nikt jej nie zobaczył!
-A co właściwie mamy zrobić? spytała się Clary
- Macie zdobyć dla mnie Kielich Anioła  Jonathan wie jak wygląda i najważniejsze  nie mówcie prawdziwych zamiarów waszej podróży.
Valentine podał zręcznie dwa noże serafickie które lśniły  w blasku księżyca
-A  co z Jocelyn ojcze?
-Zostanie Wybudzona po waszej misji. Zamierzam odbudować
krąg.
- Jonathanie pojedźcie z Clary do instytutu.
-Ze mną nic jej się nie stanie! 
Clary popatrzała na Jonathana i zobaczyła jaki  jest naprawdę pod stanowczą maską miły, opiekuńczy .
Stanęli przed instytutem. Clary czuła że ktoś ich śledzi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz