Strony

piątek, 18 marca 2016

nowe życie

Jonathan wypowiedział słowa dzięki którym wszedł do instytutu. za drzwiami czekała na nich 3 młodych ludzi.
-Witajcie w instytucie, dawno nie mieliśmy gości  nazywam się Jace a to moi przyjaciele Izabelle i Alec a wy kim jesteście ? Jace wyglądał jak anioł pomyślała Clary  miał długie blond włosy smukłą sylwetkę i niebieskie oczy , jego chód wydawał się nieco arogancki.
-Nazywam się Jonathan a to moja siostra Clary  jesteśmy podróżnikami z daleka przenocujemy tu na kilka nocy.-Odpowiedział z gracją brat.
Izabelle i Alec zaczęli szeptać coś między sobą  Clary zauważyła że są bardzo podobni do siebie to samo spojrzenie i te gęste czarne włosy.
Jace cały czas przyglądał się Clary.
-No dobra , zaprowadzę was do waszych pokoi -Powiedział Jace i oparł się ścianę.
W pokoju było  zimno  i jakoś szaro. Clary cały czas myślała o swojej matce , Jonathanie i ojcu którego wcześniej nie znała. Zdała sobie sprawę że to już nigdy nie wróci. Z rozmyśleń  rozbudziło ją  pukanie to okna. Za oknem zobaczyła Simona.
- Co ty tutaj robisz nie powinieneś mnie śledzić! Warknęła
-Clary martwiłem się o ciebie że coś ci się stanie .
-Nic mi nie jest, ale dziękuje za troskę-Szybko dodała
-Kim był ten chłopak z którym szłaś? -Spytał Simon
-Simon.... Ja nie mogę...
Do pokoju wszedł Jonathan który usłyszał rozmowę.
-Nie twój interes kim jestem i lepiej stąd idź- Powiedział to groźnym tonem
Simon przesłał Clary  zdziwione spojrzenie po czym poszedł.
-Dziękuje  bez ciebie pewnie bym się wydała , wiesz jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego że  mam brata-Ostatnie słowo Clary wypowiedziała  bardzo cicho
-Drobiazg , pamiętaj zawsze jak będą cie wypytywać zmieniaj temat nie ufaj nikomu oprócz mnie i naszemu ojcu.-Odpowiedział jak zawsze niedbale Jonathan . Jego oczy się paliły od sierotka  jego oczy nie przypominały niczym ludzkich były takie inne. Bez zastanowienia Jonathan przytulił siostrę a ta odwzajemniła jego gest . Czuła się tak jakby odzyskała to czego nigdy nie miała.
                                          *
-Nie ufam im są jacyś dziwni-Powiedziała niemal  krzycząc Izabelle.
-Bez przesady to zwykli nocni łowcy - Zaśmiał się Jace nie zmieniając  aroganckiej postawy.
-Choć przyznam że coś nieludzkiego jest w Jonathanie tak jakby nie był człowiekiem tylko kimś innym-Dodał.
-No właśnie a może to słudzy Valentina , dostaliśmy wiadomość z Idrysu że powrócił -Powiedział Alec.
-To jest mało prawdopodobne ale na pewno czegoś szukają nie bez powodu akurat tu przyjechali - Powiedział już bardziej poważnym tonem Jace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz